czwartek, 25 kwietnia 2013

Męska dominacja

Nie wierzę miejscom, w których są sami mężczyźni – mam na myśli redakcje gazet, portali internetowych, rady nadzorcze, zarządy firm, zespoły deweloperskie itd. Przypominają mi te miejsca jedyne miejsce, w którym faktycznie są sami mężczyźni: męski kibel.

Jedna kobieta potrafi w męskim kiblu dokonać cudu: posprzątać.

środa, 24 kwietnia 2013

Równowaga w przyrodzie

Tytuły artykułów w portalu Nauka w Polsce przypominają mi o tym, co jest ważne. Że w przyrodzie zawsze jest równowaga. A to dotyczy także mojego życia.


Mojej nienarodzonej wiewiórce nie zrobił dobrze stres, ale miejmy nadzieję, że nawet mimo braku fok, mój niedźwiedź sobie poradzi. 

wtorek, 23 kwietnia 2013

Może?


Może, mając prawie 38 lat, trzeba przestać mówić: „Chcę być...”?


Może, choć cicho, należy powiedzieć: „Jestem...”?

niedziela, 21 kwietnia 2013

„Nie mam takiej pacjentki...”

– Nie mam takiej pacjentki jak pani – powiedział do mnie pan doktor, usłyszawszy, ile jeżdżę i jaki tryb życia prowadzę – proszę zwolnić – dodał – pani organizm się zmienia, nie można tak, jakby się miało wiecznie dwadzieścia lat.
– Nie obrażam się na życie, panie doktorze – odpowiedziałam, ale czy naprawdę zdaję sobie sprawę ze zmian? Czy aby na pewno wiem, co się zmienia w moim organizmie? Czy przypadkiem za dwadzieścia lat nie będę tego żałować? Popatrzę, obiecuję, na moje ciało tak, jak prosi pan doktor.
– Przysyłam do pana koleżanki. Rzadko spotyka się takiego lekarza jak pan – powiedziałam, wychodząc z gabinetu.
– Rzadko spotyka się takie pacjentki jak pani – odparł, uśmiechając się do mnie jak zawsze lekko, prawą połową ust, pan doktor. 

środa, 10 kwietnia 2013

Korea Północna

Niedawno miałam okazję uczestniczyć w początkowej fazie wielkiej dyskusji (liczba komentarzy prawie dobiła do 190, a liczba plusów przekroczyła 200) u Pawła Wimmera na G+, sprowokowanej wstawionym przez niego zdjęciem żołnierzy północnokoreańskich obwieszonych medalami.
Łatwo się obśmiać z ich wyglądu, bo przypominają wszystko, co padło w komentarzach do tego wpisu (Iron Men, pancerniki, zbroja łuskowa itd.).

Chyba jednak nie tylko o to chodzi, co zresztą także wiele razy podkreślano w komentarzach. Warto zastanowić się nad sytuacją Korei Północnej. Groźby Kima, interpretowane przez analityków jako zapowiedź agresji, nawet z podaną datą 10.04., wcale nie muszą być słowami rzucanymi na wiatr. Łatwo sobie można wyobrazić, że przywódca kraju balansującego na krawędzi upadku jest zmuszony zrobić coś, cokolwiek, by utrzymać władzę. Nie jest pewny swojej władzy: jest młody, uwielbienie dla jego dziadka nie zostało mu przekazane już tak bezwarunkowo jak jego ojcu. Może blefować (a może musi blefować?), ale jego blef z łatwością obróci się przeciwko niemu. Wtedy dzielna armia, z której tak łatwo i fajnie nam robić sobie żarty (vide powtarzający się we wszystkich streamach SoMe obrazek z ubogo wyglądającymi mężczyznami, wsiadającymi do zwykłej łodzi rybackiej, z odpowiednio dobranym zabawnym podpisem), ruszy. Ta dzielna armia ruszy, powtarzam, bo zdanie się rozrosło.

Co będzie, jeśli północnokoreańska armia ruszy? Wojna. Nie taka bezpieczna jak w Iraku (przyznajcie się, kto się obawiał nuklearnej broni Saddama Husejna?) i nie tak odległa jak w Afganistanie. Niedożywiona armia sfrustrowanej, ale zaciekłych w miłości do wodza, zapiekłych w walce o ideologię, nieznających świata zewnętrznego Koreańczyków rozleje się choć odrobinę. Niech to będzie kapka i niech ta kapka się rozleje w Azji, ale może to być ta kapka, której świat zachodni, osłabiony ruchami Oburzonych, osłabiony kryzysem finansowym, nie przetrzyma.

Tak sobie kraczę. Ale kraczę, bo zastanawiam się nad tym. Poczucie traumy, zbliżającej się traumy, przemawia przeze mnie.

Polecam zapoznanie się z transkrypcją wypowiedzi (lub jej odsłuchanie) Barbary Demick, kierującej biurem prasowym Los Angeles Times w Pekinie, na temat zwykłych Koreańczyków.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Na półce z książkami

Mam na półce z książkami kilka tytułów, które są w czytaniu lub zamierzam je czytać, albo są już przeczytane, ale nie miałam czasu zapisać choć pięciu słów o nich.Chyba czas zrobić zestawienie, tak, jestem mistrzynią zestawień.

W czytaniu

Bożena Fabiani, Gawędy o sztuce
Bardzo lubię słuchać pani doktor w niedzielne poranki, co dwa tygodnie w radiowej Dwójce; stąd zresztą wziął się pomysł na tę książkę, mój pomysł, podrzucony przyjaciółce w WN PWN.

Michel Houellebecq, La carte et le territoire
Jeszcze nie wiem, co sądzić. To moje pierwsze podejście do tego pisarza, wiem, wiem, bardzo spóźnione, ale przecież kilka lat nie czytałam w ogóle...
Orhan Pamuk, Pisarz naiwny i sentymentalny
Pamuk mnie uwiódł lata temu; może napisać byle co, a ja i tak to przeczytam.
Przeczytana 1/6, na jednym niemal oddechu, chcę więcej. Chcę więcej powietrza dla kobiet.

Zamierzam przeczytać


Julian Barnes, Levels of Life
Zachwyciła mnie okładka tej książki; ciekawe, jak będzie wyglądało jej polskie wydanie. To tylko wymiganie się od komentarza: Juliana Barnesa biorę w ciemno.
Yoko Tawada, Fruwająca dusza
Książkoprezent. Czeka na mnie, intryguje okładką (choć słowo jest dla mnie najważniejsze, to okładka potrafi być największą zachętą).

Już przeczytane

Jacques Attali, Le Premier Jour après moi
Przy okazji szukania linku okazało się, że znaleźć coś na stronie wydawnictwa Fayard to mistrzostwo świata. Jedna z tych o śmierci.
Anna Bolecka, Cadyk i dziewczyna
Nie wiem, co mam powiedzieć, więc ciągle wstrzymuję się od wypowiedzi. Jedna z tych o śmierci.
Etty Hillesum, Przerwane życie. Pamiętnik 1941–1943
Duża zadra w duszy. Jedna z tych o śmierci.
Mikołaj Łoziński, Reisefieber
Jedna z kilku ostatnio przeczytanych książek, które traktują o śmierci – przypadkowy zbieg okoliczności.
Amin Maalouf, Le Premier Siècle après Béatrice
Jedna z tych o śmierci i o kobietach.
Patrick Modiano, L'horizon
Tyle słyszałam o tym autorze, a dopiero pierwszą jego książkę przeczytałam. Liczę na to, że starczy mi czasu i sił, by przeczytać więcej.
Eric Orsenna, L'Entreprise des Indes
Jeden z moich najulubieńszych pisarzy w ogóle. Do jego Longtemps chciałabym wracać ciągle.
Mariusz Szczygieł, Gottland
Szesnaście podejść do tej książki i w końcu sukces. Nadal nie wiem, co mam zrobić, bo mam ochotę powiedzieć coś zupełnie innego niż wszyscy.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Gdzie są niegdysiejsze...?

„Gdzie są chłopcy z tamtych lat?” – pytała Marlena Dietrich. Bertold Brecht, śladem François Villona, pyta, gdzie są wczorajsze łzy i niegdysiejsze śniegi.


Wo sind die Tränen von gestern abend? 
Wo ist der Schnee vom vergangenen Jahr?


sobota, 6 kwietnia 2013

Hipster jak na drożdżach

Hipster do hipsterki w sklepie:
– O, cze, co kupujesz?
– Drożdże kupuję, ale nie ma.
– To kupujesz?
– Kupuję. 

piątek, 5 kwietnia 2013

Tymczasem...

Kot drżał, gdy miał wejść do kuwety. Podniosłam pokrywę. Pełna. Żwirku. O, kolorowy żwirek – pomyślałam, a to kot miał sraczkę. Posprzątałam, wrzuciłam do siatki reklamującej butiki na paryskim lotnisku CDG, w której niedawno jeszcze calvados do Polski przytachałam.
Tymczasem on sobie spokojnie pił piwo...

wtorek, 2 kwietnia 2013

Brońcie mnie bogowie, trzynastozgłupkowiec

Czy to jesień, że brązy, czy to wiek już nadszedł,
by brązami wyczesać ciał doczesnych czaszę,
by fioletem podpuścić i czerwieni dodać –
– nie, czerwienie odchodzą, czerwień jest dla boga.
Który kolor wybierać zatem mam, gdy z rana
całkiem jestem już świeża, nie w pełni ubrana?

Przy pisaniu


Czasem brak mi myśli przy pisaniu i szukam pożywki w encyklopediach. Dokształcam się i sprawdzam siebie. Wtedy moje słowa przestają być moje. Są ucinane i są ucięte.