czwartek, 29 sierpnia 2013

Oczy vs uszy

Zbadano wpływ wzroku na ocenę gry muzyków. Potwierdziło się, że zmysł słuchu jest oszukiwany przez oczy.

Na IV Konkursie Chopinowskim uczestnicy I i II etapu grali za zasłoną; jurorzy wystawiali oceny, nie wiedząc, kto gra i jak wygląda. Nie trzeba było do tego badań, by stwierdzić, że bardziej obiektywnie ocenia się muzykę, gdy wyłączony jest wzrok i wiedza, kim wykonawca jest.

Na ostatnim konkursie chopinowski z kolei, w 2010 roku, laureatce, Juliannie Awdiejewej, zarzucono, że wygrywa wszystkie konkursy jakoby demonstracyjnym „przeżywaniem” swej interpretacji. Większości przesłuchań konkursowych słuchałam w transmisji radiowej, nie mogę się z tym zgodzić, że wyłącznie oferuje przeżycia wizualne. Przyznaję jednak, że, gdy w końcu zobaczyłam, jak wygląda na estradzie (na żywo), to pomyślałam, że jej minimalistyczne zachowanie estradowe (nie czeka na oklaski, ucieka ze sceny) jest maską lub pozą. Grając, wybucha. To właśnie jej zarzucano: manipulowanie emocjami publiczności, którą, kolokwialnie mówiąc, podkręcały te niespodziewane erupcje artystki, jej wzloty i odloty.



Audycja „Kto słucha, nie błądzi” w Programie Drugim Polskiego Radia, w której eksperci słuchają sześciu nagrań jednego utworu i spośród nich mają wybrać najlepsze wykonanie, przy czym nie wiedzą, kto jest wykonawcą, już kilka razy doprowadziła do konsternacji zgromadzonych. Pisałam o tej audycji, którą lubię właśnie za ów wymuszony obiektywizm i pokorne uderzanie się w piersi ekspertów.

A tak naprawdę, to ciekawa jestem wyników badań w przypadku niektórych wykonawców muzyki klasycznej.

Na przykład  Thomasa Quasthoff

czy Issaka Stern


Po namyśle dochodzę do wniosku, że w ich przypadku niepełnosprawność staje się atutem: jak do gabinetu osobliwości niegdyś, dzisiaj ludzie do filharmonii biegną, by napawać uszy nieziemskim barytonem T. Quasthoffa lub perlistym dźwiękiem skrzypiec I. Perlmana, a oczy paść ich ułomnościami fizycznymi. Ba! Słyszałam pewną panią mówiącą po koncercie pierwszego z tych wykonawców, że „śpiewał tak pięknie, że nawet nie zauważała, jak on wygląda”.

Nie jest zatem tak, jak pisał Szekspir o walce zmysłów. Oko wygrywa.

niedziela, 25 sierpnia 2013

Cuda


Cień się pojawił i pojawiają się pytania:

1. Czy to prezydenta, czy premiera cień?
2. Prezydent lub premier, nieważne; istotne, dlaczego mają profil jak gzyms?
3. Jeśli prezydent, to gdzie należy szukać profili pozostałych ofiar wypadku samolotu pod Smoleńskiem?
4. Jeśli premier, to czego cień jest zapowiedzią?

sobota, 24 sierpnia 2013

Rzeczy

Do pewnej chwili w życiu rzeczy są ważne. Potem, chyba nagle, przestają mieć znaczenie. Przeglądając zdjęcia z wyjazdu studenckiego sprzed piętnastu lat, przypomniałam sobie, jak istotne było ich zdobycie, zrobionych przez kolegę z największym aparatem, a może największymi ambicjami fotograficznymi. Nic dla mnie teraz nie znaczą. Za chwilę pójdą na śmietnik.

Dziś z domu wyszła kolejna torba ubrań. Lubię, gdy ubrania wstępują w nowe życie, na kimś kolejnym. Dla niektórych ciuchów to już trzecie życie, a może nawet czwarte. Mają historię, niosą ze sobą emocje. Dla mnie już nic nie znaczą, wolę, by nowe znaczenie nadał im ktoś inny.

Do pewnej chwili w życiu rzeczy są ważne i się je zdobywa. Potem trzeba znaleźć godne ręce, by je w nie przekazać. Inaczej, jak te zdjęcia, trafią do śmieci. 

sobota, 17 sierpnia 2013

Mrożek wraca do Krakowa

Sławomir Mrożek za życia był kłopotliwy i jego celne żarty trafiały każdego tam, gdzie boli najbardziej. Nie oszczędzał nikogo. Po śmierci się jego nie oszczędza.

Po śmierci poziom kłopotliwości Mrożka najwyraźniej wzrósł. Szczególnie dla Krakowa. Czytam oto w lokalnym, małopolskim, „Dzienniku Polskim” notkę zatytułowaną „Sławomir Mrożek wciąż czeka na wskazanie godnego miejsca”. Wyobrażam sobie rysunek, ręką Mrożka skreślony, na którym Mrożek w trumnie (lub urnie, wszak go skremowano, we Francji, jest w takim razie teraz crème fraiche) stoi w kolejce i czeka na przydział miejsca. Tego, co robią krakowscy „oficjele”, chyba nawet Mrożek by nie wymyślił.

Oczekiwanie

Podziemia kościoła św. św. Piotra i Pawła mają stać się miejscem ostatniego spoczynku ludzi najbardziej zasłużonych dla polskiej kultury, sztuki i nauki. We wrześniu ma zakończyć się ich remont – w tej chwili trwa jeszcze wymiana instalacji. 
Uśmiech pojawia się na mojej twarzy: Sławomir Mrożek czeka, by zmieniono instalację. Niech czeka!

A propos samego „Panteonu Narodowego” to w tej chwili przebywa tam Piotr Skarga. Może warto też przypomnieć, że OMC trafił tam Janusz Kurtyka – po kontrowersjach, decyzjach zmieniających się co chwilę, spoczął jednak w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim. Mrożek obok Skargi? Ryzykowne. Skarga, jak się przyjmuje, został pochowany za życia i w trumnie się obudził. Co, jeśli obudzi się ponownie i na Mrożka-obrazoburcę się rzuci? A jeśli to Mrożek z prochu powstanie, przed dniem Sądu Ostatecznego?

Choć w obliczu śmierci, a tym bardziej po śmierci wszyscy ludzie są równi, to zrównanie Skargi i Mrożka uważam za chichot losu. Lub cyniczny żart decydentów.

Słowo klucz: wolne miejsce

W grę wchodzi także Aleja Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim. To tam pochowani są Marek Grechuta, Piotr Skrzynecki, Jerzy Bińczycki, Maciej Słomczyński, Włodzimierz Kunz, Halina Czerny-Stefańska, Jerzy Panek, Jerzy Nowosielski, a także Ludwik Jerzy Kern. W Alei Zasłużonych wciąż jest jeszcze kilka wolnych miejsc. 
To dobra wiadomość, że są tam jeszcze miejsca. Bo na Skałce, w Krypcie Zasłużonych, już miejsc brak. Po pierwsze gdzieś trzeba chować zmarłych zakonników (obok Karola Szymanowskiego będą z pewnością zadbani), a po drugie, po aferach przy okazji pogrzebu Czesława Miłosza, paulini nauczyli się chyba, że nie należy wkładać ręki między drzwi. Wielcy ludzie, możecie umierać, kilka miejsc jeszcze zostało! Tym bardziej spieszcie się, bo także na Wawelu miejsc już nie ma:
Oczywiście w dyskusji wymieniana jest także katedra na Wawelu. – W Krypcie Wieszczów, w której znajdują się szczątki Mickiewicza i Słowackiego, a także ziemia z grobu Norwida i pamiątkowa tablica poświęcona Chopinowi, nie ma już miejsc.  
Zastanawia mnie jedno: czy tego kraju naprawdę nie stać na „Panteon Narodowy” świecki? Czy musi być zawsze związany z jedną religią? Teoretycznie powstaje dla wielkich ludzi bez względu na wyznanie lub jego brak. Jakim cudem jednak krypta pod kościołem ma być areligijna? Położymy tam Adama Małysza, ewangelika, gdy opuści padół łez? W tym samym miejscu, gdzie spoczywa Piotr Skarga, jeden z największych bojowników katolicyzmu?
Adam Małysz w badaniach poświęconych bohaterom współczesnego polskiego społeczeństwa* wyprzedził Jana Pawła II, pytanie o miejsce jego spoczynku nie jest zatem bezzasadne. Porywał wiele milionów obywateli, miał wierne grono kibiców przez długie lata, którzy nie opuszczali go jak wyborcy partię polityczną. Gdzie spocznie? Pewnie na lokalnym cmentarzu w Wiśle, ale, hipotetycznie, gdyby zszedł teraz, to przecież nie wypadałoby, by leżał w katedrze wawelskiej czy w „Panteonie Narodowym” (nie mogę się powstrzymać od ujmowania w cudzysłów tej nazwy).

Ceremonia

Wypowiedział się w sprawie także prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski:
To była postać tego typu, że jej pochówek powinien być odpowiedni i godny.
Podobnie jak przy okazji wspomnianego pogrzebu Czesława Miłosza zadbają o to rekonstrukcyjne grupy narodowe, lokalne i przyjezdne (rekonstrukcyjne, bo prawdziwy współczesny ruch narodowy nie istnieje, a grupy te odwołują się do historycznego nacjonalizmu sprzed 1939 roku, który dziś powinien ozdabiać muzealne gabloty, a nie prężyć młode piersi na ulicach miast jako mało uroczy anachronizm).

Nie tylko ceremonia musi być godna, ale i miejsce. Tu jednak Biuro Prasowe Urzędu Miasta Krakowa, przemawiające ustami Filipa Szatanika, nie ma wątpliwości:
Wszystkie z wymienionych miejsc są godne ostatniego spoczynku tak zasłużonego dla polskiej kultury człowieka i Honorowego Obywatela Krakowa. 
I ja nie mam wątpliwości. Trzeba było zostać w Meksyku, drogi panie Srożek. Tak to jest, gdy mrówki postanawiają grzebać słonia.

* Ciekawe, z tej konferencji o bohaterach w pamięci społecznej zapamiętałam, że Adam Małysz – ku zaskoczeniu zebranych – wyprzedził Jana Pawła II. 

czwartek, 15 sierpnia 2013

sobota, 10 sierpnia 2013

Źródło

Od tygodnia nucę pod nosem.



tam na górze są ponoć równiny [...] jest i będzie, będzie jak była
Szukam tych równin, które ponoć są na górze. Wspinam się, bo rzeka tam jest i będzie, jest i będzie jak była. Idę w górę. 

Bilans


Rany kłute, szarpane, stłuczenia, siniaki, obrzęki. Nogi obtłuczone, jak u nastolatka wdrapującego się na drzewo. „Jak ty włożysz sukienkę do takich nóg!” – załamuje ręce babcia, nieżyjąca od 24 lat.

Nigdy nie dorosnę.

środa, 7 sierpnia 2013

Upał


Owad rozgnieciony na ekranie laptopa. Bojówki i bluza z kapturem naciągniętym na głowę. Ryk silników nie przebija się przez odgłosy ptaków i szum wiatru.


Tam w dolinach są ponoć upały.