czwartek, 27 lipca 2023

Wybiórcza pamięć (ślizgawka)

Tego samego dnia, prawie trzydzieści lat temu, żegnała się z przyjaciółmi na Rynku. Najkrótszy dzień roku dawno temu się skończył, panował wieczny wieczór. Kierowała się na Dworzec Główny, towarzyszyła jej ostatnia z przyjaciółek. Szły z trudem: w południe, w marnym grudniowym słońcu, padał deszcz. Wieczorem wszystko, co napadało, zamarzło. Ulica Floriańska od początku do końca, od kościoła Mariackiego do Bramy Floriańskiej, była skuta lodem. Ślizgały się, chichocząc, piszcząc i krzycząc z radości. Na ulicy, poza nimi, nie było nikogo, wyjątkowy wieczór w Krakowie. Rozkładała ręce szeroko, jakby chciała objąć nimi coraz bliższą Bramę Floriańską. Przyjaciółka ślizgała się nieco ostrożniej. Obydwie były delikatnie oświetlane przez latarnie, blask rzucany przez nie na zamarzniętą taflę ulicy dodawał nastroju. 

Dobrze pamięta to światło, gładkość lodu, doskonale pamięta to uczucie, które pojawiało się, gdy ze śmiechem sunęła po lodzie, ale nie potrafi przypomnieć sobie, z którą przyjaciółką tak wyjątkowo się bawiły.

czwartek, 20 lipca 2023

Marzenie o piasku

Spała całą noc na tylnym siedzeniu dużego fiata. Przespała chyba tysiąc kilometrów, a może i więcej. Obudziła się sporo po świcie. Przetarła oczy i zobaczyła, że samochód sunie przez pustynię
– Sahara? Naprawdę Sahara?  – zapytała. Dziadek potwierdził, kiwając głową. 
– Chcę dotknąć piasku – mruknęła, a że uparła się, to dziadek w końcu zaparkował samochód na skraju szosy. Skraju, którego nie było właściwie widać, bo piasek wsypywał się na beton. Otworzyła drzwi samochodu, opuściła nogi w plastikowych sandałkach.
– Już? Możemy jechać dalej? – dopytywał dziadek zza kierownicy. Pokręciła przecząco głową, włosy niedbale spięte gumką rozsypały się i zasłoniły oczy. Do tego rozespane ręce długo nie chciały rozpiąć klamerki sandałów. Dziadek lekko zatrąbił. Pospieszyła się, uff, klamerka się odpięła. Opuściła ponownie nogi na piasek i syknęła z bólu.
– Parzy. Piasek pustyni parzy. 
Dziadek i siedzący obok niego tata zaśmiali się.
– A co ty sobie wyobrażałaś
Sama nie wie, co sobie wyobrażała, ale dobrze pamięta, że marzyła o tym, by dotkąć piasku pustyni bosymi stopami i to jej marzenie się spełniło.

Spełniajcie marzenia, nawet jeśli będą was parzyć. 


czwartek, 13 lipca 2023

Dominanta septymowa

Pamiętajcie, byście po skończeniu tej szkoły potrafili wytłumaczyć zapijaczonemu żulowi na przystanku tramwajowym o piątej rano, czym jest dominanta septymowa –
– powtarzał, grożąc palcem w powietrzu Zbigniew C., kierujący szkolnym chórem w mojej podstawówce. Niekiedy dodawał:
Macie mydliny w żyłach zamiast krwi, śpiewacie bez życia!
Wychodziliśmy z chóru, czasem śmiejąc się z jego powiedzeń, częściej bojąc się, że znowu wyrwie komuś nuty z ręki i wyrzuci z próby, a może nawet z chóru za to, że wziął oddech w złym momencie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to są zachowania przemocowe, które zostaną ze mną na całe życie. Wtedy też nie przyszło mi do głowy, że mimo wszystko właśnie to zdanie o dominancie septymowej także zostanie ze mną na całe życie. 

O dominancie septymowej można powiedzieć tyle, ile Wikipedia

Składa się z interwałów (od najniższego dźwięku): tercji wielkiej (3w), tercji małej (3m) i tercji małej (3m), czyli jest to trójdźwięk durowy z dodaną do niego kolejną tercją małą (lub septymą małą, licząc od podstawy akordu).

Albo można do tego podejść zupełnie inaczej: 

Dominanta septymowa powstaje wtedy, gdy do współbrzmienia trzech dobrze zgranych, o wesołym przekazie dźwięków, nieco zwyczajnych i ogranych, dodamy czwarty, pochodzący jakby z innego świata, lekko psujący radość, wprowadzający niepewność, zachęcający do przeżycia czegoś więcej, odkrycia czegoś nowego, pójścia tam, gdzie jeszcze nas nie było.

Dominanta septymowa poszukuje rozwiązania – jeśli go nie zapewnimy, pozostaniemy w zawieszeniu, gdzieś pomiędzy pierwszym dźwiękiem a tym, co jeszcze nie nadeszło. Być może to właśnie jest ten moment, którego tak wielu z nas szuka, ta chwila, gdy już widzimy tego króliczka, którego gonimy, ale jeszcze go nie złowiliśmy. Przecież nie o to chodzi, by złowić zajączka, ale by gonić go, gonić go, gonić... 

Można inaczej? Można. Choć moje koleżanki i koledzy z chóru, którzy wybrali karierę związaną z muzyką, mimo traumy zapewnionej przez naszego chórmistrza, wzruszą ramionami i powiedzą: to nie jest opis dominanty septymowej, to jest... To jest doświadczenie, które daje dominanta septymowa, którego nie trzeba przeżywać, wystarczy je opisać. 

To samo przeżywam czasem w mojej codziennej pracy. Rozmaite tematy IT są niekiedy trudne do przekazania laikowi, czyli mnie – humanistce. W drugą stronę – gdy już w końcu zrozumiem, o co chodzi w trudnych konfiguracjach systemowych, muszę to przetłumaczyć biznesowi. Innymi słowy wyrazić te konfiguracje w konkretnych wartościach – 5000 euro, 10 000 dolarów, 500 000 złotych... 

Takie to nasze życie: zaczynamy się ścigać z AI, kto szybciej i lepiej odpowie na pytania, ale tłumaczenie między językami różnych branż ciągle jeszcze jest domeną człowieka. Podobnie jak zachowania przemocowe, niestety. 




 


czwartek, 6 lipca 2023

Świat po kontroli bezpieczeństwa

Ciągle się boi, ciągle. Trzęsie się ze strachu, lęka, że coś się stanie. Nie wie, jak sobie z tym poradzić. Oddycha – nic nie daje, zapowietrza się. Spaceruje – w połowie zaplanowanej drogi pojawia się obawa, że z jakiegoś powodu już nie wróci do domu. 

Szuka bezpieczeństwa. Czasem odnajduje je pod kołdrą, gdzie ciężko oddycha z braku dopływu świeżego powietrza. Szuka więc spokoju gdzie indziej i nigdzie nie może znaleźć. Szuka świata, który zapewni brak strachu. 

Najlepszy ze światów to świat po kontroli bezpieczeństwa na lotnisku. To świat, w którym zagrożenie jest zmniejszone do niezauważalnego rozmiaru. Tu jest pewność, że jeśli ktoś ma broń, to niemal w 100% ma ją po to, by obronić zgromadzonych przed złem. Substancje zagrażające życiu i zdrowiu są ograniczone do minimum. Na każdym kroku kamery śledzące ruch wszystkich zgromadzonych tu ludzi. 

Tu największym terrorystą jest turysta na ruchomej taśmie, spieszący się na swój samolot do raju. Tu lęk ogarnia tylko z powodu braku środków na koncie, by kupić gadżet w luksusowym butiku. Jest dużo miejsc siedzących, można usiąść, odetchnąć. Tak, tu właśnie chce żyć. 

Wyobrażenia o bezpieczeństwie zmieniają się, wszechobecne kamery i kontrole bezpieczeństwa zapewniają nam złudne poczucie pewności, że nic nie może się zdarzyć.