piątek, 29 czerwca 2012

Budda i wybory literackie

Czy można wymienić jednego bohatera książkowego, najbardziej godnego wspominania, z literatury XX wieku? Jak zmieścić obok siebie Małą Księżniczkę i Pana Samochodzika? Jak zestawić Gatsbiego i Gustava von Aschenbacha?

Czy w ogóle można mówić o wybieraniu? A może wystarczy powiedzieć, że ten bohater najbardziej na mnie wpłynął?

Nie potrafię przypomnieć sobie ani jednego takiego bohatera z dwudziestowiecznej literatury. Nie potrafię wskazać ani jednego, którego chciałabym wybrać. Z pomocą przychodzi Budda.

I sat in a meditation retreat and heard a speaker expound the Buddha's well-known reflection on the so-called "second arrow." A student had come to him with questions about pain, meditation, suffering. The Buddha replied with a question of his own: "When someone is struck by an arrow, is it painful?" "Yes," said the student. Then another question: "When this someone is struck by a second arrow, is it painful?" "OF course it is," said the student. Then the Buddha said, "There is nothing you can do about the first arrow. You are bound to encounter pain. However the second arrow is your choice. You can choose to decline the second arrow."
Czyż tak nie jest ze wszystkimi rzeczami, które ciągle gdzieś każe nam się wybierać?...

Polska

Hipokryzja rządzi. PiS ustami posła Piechy domaga się kary za zapłodnienie in vitro. T. Terlikowski krzyczy, że w lodówkach leżą zamrożeni ludzie.

Kraj bez cyca, kraj bez jaj. 

piątek, 22 czerwca 2012

Opanowanie

Panowanie nad sobą to jedna z najważniejszych umiejętności, które należy... tak, dokładnie tak, które należy opanować.

Nie podnieść głosu, nie powiedzieć słowa za dużo, nie dać unieść się emocjom.

Kilka rzeczy, które pomagają w utrzymaniu panowania nad sobą na spotkaniu:

  • notatki na kartce i uporczywe trzymanie się planu,
  • powtarzanie głośno tego, co powiedział poprzednik, szczególnie jeśli to jest nasz adwersarz,
  • przygotowanie kilku "gwoździ", które wszystkich zaskoczą,
  • przećwiczenie przynajmniej pięciu zdań, wypowiadanych w chwili, gdy nie wiemy, co powiedzieć (np. "No dobrze, ale wracając do zasadniczego tematu naszej rozmowy" lub "Co rozumiesz przez to, co powiedziałeś?" itp.). Te zdania nie muszą się bezpośrednio wiązać z tokiem dyskusji; mają na celu zyskanie czasu, a pozostałych wytrącają z rytmu. 
  • patrzenie osobie, do której się zwracamy, prosto w oczy. Mało kto potrafi to wytrzymać, mało kto potrafi również tego dokonać - nie łudźmy się, że za pierwszym razem się uda,
  • zabranie kartki i długopisu, żeby zająć ręce: ukryją drżenie, pozwolą nie tylko notować ważne rzeczy, ale i bazgrolić, co rozładowuje emocje,
  • obeznać się z salą; jeśli to znane nam pomieszczenie, to nic trudnego; jeśli nie - postarać się przynajmniej przez szparę do niego zajrzeć; jeśli się nie da - wchodzić powoli, oswajając się z miejscem,
  • Luciano Pavarotti stając na estradzie, koncert zaczynał od znalezienia swojego "gwoździa" w podłodze, do którego śpiewał. Znalezienie swojego "gwoździa" - punktu w przestrzeni, na którym się koncentrujemy - pozwoli uniknąć niepotrzebnego rozproszenia. W chwili, gdy nie patrzymy na osobę, do której mówimy, skupiamy się na naszym "gwoździu".
Wszystkie te punkty jednak wezmą w łeb, jeśli nie przygotujemy co najmniej trzech scenariuszy przebiegu wydarzeń. W ten sposób to, co najbardziej zaskakujące, nas nie zaskoczy. 

Proste?

czwartek, 21 czerwca 2012

Żałość nowych mediów

Żałość wzbiera, gdy człowiek obśmiany, publicznie się skarży. Gdy pisze na twitterze, na facebooku lub nawet w mailu skierowanym do większej liczby osób, że „dostał unfollow”, „XY mu dał blocka” lub że obrzucono go (w jego mniemaniu) złośliwościami.

Zamiast zastanowić się, dlaczego tak się stało i co jest we mnie, co taką akcję spowodowało, szuka się winy w tej drugiej osobie. Takie to... drobnomieszczańskie. Takie to polskie. 

Czerwieśnie

Wypełniły mnie czereśnie.
Wypełniły mnie nie we śnie,
lecz prawdziwie i docześnie.

Weszły one bezboleśnie?
O tym mówić dziś zbyt wcześnie.
Jutro może być boleśnie.

Zbieram woli wszystkie mięśnie,
by zjeść czerwcowe czereśnie,
zjeść je wszystkie, zanim wrześniem
drzew czereśnie zaczną pleśnieć.

Gdy jesienią "Ach, ówcześnie..."
będę jęczeć pełna westchnień,
wspomnę słodkie te czereśnie
i dziś z wczoraj w mig zacieśnię.



Singiel – kilka pytań

Czy można wygrać „singla grupy”? Czyż singiel z natury nie jest singlem, a nie grupą?
Czym jest grupa singli? Wyindywidualizowanymi jednostkami uspołecznionymi czy aspołeczną zbiorowością indywidualności?

środa, 20 czerwca 2012

Dotknięcie ręki neandertalczyka


Zadumałam się. Sublimacja. Dotknięcie ręki neandertalczyka. Ręka to przecież jeden z najważniejszych elementów w kontaktach międzyludzkich. Jeśli mogę niemal dotknąć ręki neandertalczyka, to jestem najbliżej niego jak tylko można. Mimo wieków. Magia źródła wytworzonego ręką. Ręką ludzką? 

Upał

Na podłodze w toalecie znalazłam martwą, dużą muchę. W taki upał jak dziś padają nawet owady. 

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Bogowie w filmach

Ciekawe, kiedy będą takie filmy, w których Jezus zagra główną rolę superbohatera.
Przejmie wszystkie moce: będzie wskrzeszał zabitych przez Hulka i Iron Mana, i zapobieże klęsce głodu, rozmnażając chleb.

niedziela, 17 czerwca 2012

Religijne drobiazgi literowe

Blog jest miłością.

Jezus i jego laska.

Bóg Avengersów

Superbohaterowie też w coś wierzą. Kapitan Ameryka, jak na "In God We Trust" porządnego, wierzy w jednego Boga.

Hipsteria

Chodziłam na zapiekanki, zanim powstał Endzior. 

Porno podniecenie

Nie wiem, czy da się rozstrzygnąć, z czego wynika podniecenie wywołane oglądaniem filmów porno?

Mam dwie teorie:

1. Podnieca myśl, że ktoś to robi, bo zapomina się, że ktoś to robi naprawdę, a jednak na niby.
2. Podnieca myśl, że potencjalnie i my możemy robić to samo. 

Dom i Biedronka

Po to kupiliśmy dom na trzydziestoletni kredyt, żeby robić zakupy w Biedronce. 

A to Polska właśnie. Dom, wydawało mi sie, kupuje się, bo się o nim marzy, bo pragnie się ogrodu, bo to i bo tamto. Nie zaś po to, by móc kupować w Biedronce. Widać mam inne marzenia i priorytety. 

piątek, 15 czerwca 2012

Przyjaźń

Likwiduję ślady przyjaźni. Wyrzucam na śmietnik resztki. Odczarowuję przestrzeń. 

Mah Jong

Nauka z Mah Jonga płynąca jest prosta: czasem rozwiązanie dają kafelki oddalone od siebie tak, że nie widać powiązania między nimi.

Wniosek? Szukać trzeba dalej niż bliżej. 

Feedback

Jest specyficzny gatunek ludzi, którzy wysyłają maile tylko wtedy, gdy dostrzegą popełniony błąd.
To ludzie, którzy nie wiedzą, co to znaczy feedback.
Serdecznie im współczuję.

czwartek, 14 czerwca 2012

Magnificat

Ile razy można wysłuchać Magnificatu Jana Sebastiana Bacha? Pięć, sześć pod rząd? Można.


śpiewa Philippe Jaroussky, kontratenor/alt. Zespołem Le Concert d'Astrée dyrygowała Emanuelle Haïm
Tekst Magnificatu zaczerpnięto ze Starego Testamentu, z hymnu Anny (1 Sm 2, 1-10). Fragment wykorzystany w tej arii brzmi tak:

Esurientes implevit bonis         
et divites dimisit inanes.           

Głodnych nasycił hojnie i w dobra spanoszył,
Bogaczów z niczym puścił i nędznie rozproszył.

Przepięknie śpiewa Philippe Jaroussky. Zwykłe "chwyta mnie za serce" wystarcza. Jego głos zestawiony z dwoma fletami, niezwykle subtelnie brzmiącymi, ukoił mnie dzisiaj. Cały ten Magnificat mnie uspokoił. Nie ma w nim niemieckiej twardości, brytyjskiej grzmiącej pewności, flamandzkiej inteligencji wykonania - myślę o różnych nagraniach, które znam. Jest tu delikatność, finezja frazowania. To Magnificat nie trąb jerychońskich, ale kobiety, która wielbi Pana, bo jest on jej Bogiem, jest on jej mężem, jest jej synem i jest nią samą. Tę jej radość, rozpierającą ją, wyśpiewują i wygrywają Francuzi lekko i spokojnie, wiedząc, że prawdziwe szczęście nie potrzebuje megafonu.

Cmentarz w Jerozolimie

– Z Szarm [Szarm el-Szejk] jest już w sumie niedaleko do Jerozolimy i można tam tanio pojechać. Szczególnie warto zobaczyć cmentarz, gdzie można zobaczyć pana Jezusa.
– Niektórzy tam mieszkają i codziennie widzą pana Jezusa, takie mają tam widzenia. Raz zobaczyli i już nie chcieli wyjechać.
– Podobno bardzo bogaci Żydzi za miliony złotych wykupują miejsca na tym cmentarzu, żeby jak najbliżej pana Jezusa się położyć.
– Są nawet tacy, którzy miejsce na cmentarzu wykupują, żeby pana Jezusa codziennie oglądać.

Rozmowy z mojego wybiegu. Nieładnie podsłuchiwać, ale jaka zabawa, jak się to zapisze.

fanboj - fangrl

Mac OS vs Windows lub, szerzej, Mac OS vs każdy inny system.

Przed wyjazdem do Wielkiej Brytanii obawiałam się lewostronnego ruchu na drogach, tym bardziej, że wiedziałam, że będę tam jeździła na rowerze. Obawy okazały się płonne. Po dwóch dniach nie miałam problemu z ruchem drogowym. Kłopoty objawiły się, gdy wróciłam do Polski i wsiadłam na rower: każde skrzyżowanie stało się udręką, pojawiało się gwałtowne uczucie strachu i myśl: "Czy wiem, jak przez to skrzyżowanie się przedrzeć".
Dziś wiem, że ruch lewostronny jest bardziej naturalny dla człowieka (przynajmniej dla praworęcznej większości). Dlaczego świat z tego nie korzysta? - nie umiem zrozumieć.

Codziennie przez miesiąc, do wczoraj, przestawiałam się z Windowsa na pececie na Mac OS X na MBP. Po dwóch dniach od tej przeprowadzki zaczęłam szukać na Windowsie zegara w prawym górnym rogu i równocześnie scrollować tak, jak to Mac OS X Lion czy jak mu tam każe. Od wczoraj znowu jestem tylko na pececie z Windowsami i... brakuje mi Maka.

Ideologicznie postępuję wbrew sobie. Praktycznie rozumiem, że OS Apple jest jak ruch lewostronny: większość go nienawidzi, niewielu potrafi docenić, mniejszość zastosuje.

A ja? Nie wiem. Łatwość w ogólnym poruszaniu się po Wielkiej Brytanii, stosującej ruch lewostronny, to jeszcze nie wszystko. Istotny jest cały system, a ja nie wiem, czy chciałabym właśnie w Wielkiej Brytanii mieszkać. Tak samo nie wiem, czy chciałabym z całego systemu Apple korzystać. Rozumiem jednak (a raczej zrozumiałam), o co chodzi rozsądnym fanbojom, gdy mówią, że na Maku jest lepiej/łatwiej. No jest. Ale czy to tylko o to chodzi?

środa, 13 czerwca 2012

Mgła przed oczyma

Czytała, ale nie mogła doczytać do końca. Zaplątała się w słowa, które pisała Dorota. Czytała i nastąpiła ta chwila, gdy oczy zaszły mgłą, a „Dorota” zaczęła być określana „ona”.

Poprawka.

Czytała, ale nie mogła doczytać do końca. Zaplątała się w słowa, które pisała Dorota. Czytała dalej aż do momentu, gdy oczy jej zaszły mgłą. Dorota przestała być Dorotą. Wstała od komputera i powiedziała:
– Ona do mnie pisze nieprawdę.
– Kto? – zainteresował się najbliższy człowiek.
– Ona – odpowiedziała bez zastanowienia.
Dorota straciła imię i od tej pory była bezosobową „oną”, taką jak setki innych ludzi, których spotykamy w życiu na ulicy.

Jeśli człowiek straci w twojej świadomości imię i zaczniesz go bezosobowo określać „on”, „ona”, to wiedz, że jest to koniec zażyłej znajomości. 

Cel - Nos - Oko: Projekt.

Skupiasz się na projekcie i pomijasz cel projektu. Po miesiącu nie wiesz już, po co to robisz. 
albo
Skupiasz się na projekcie, ale widzisz tylko czubek własnego nosa. 
albo
Skupiasz się na projekcie i po miesiącu tracisz go z oka. Zapominasz o nim.
Pracuj nad projektem tak, by zgrały się ze sobą cel, nos i oko. Nie pomijaj celu projektu. Popatrz dalej niż czubek własnego nosa. Nie trać projektu z oka, bo o nim zapomnisz.


wtorek, 12 czerwca 2012

Wymarłe miasto/mecz piłkarski

Jechałam dziś przez wymarłe miasto. Kompletna pustka, pojedyncze samochody mknące przez deszcz, by zdążyć pierwszych piętnaście minut zobaczyć.

Taką samą historię już mi kiedyś opowiadano. Finał mistrzostw świata w piłce nożnej z 1954 roku. Cud z Berna, gdy RFN pokonało Węgry. Niemcy zamarły i tylko Ari wyszedł ze swoją ukochaną na randkę. Kolonia była pusta; mieszkańcy gromadzili się przy radioodbiornikach i nielicznych telewizorach. Zakochani mieli całe miasto dla siebie.

Dla mnie dziś była cała droga, ostatnie czterdzieści kilometrów do Krakowa na A4, ze wschodu. 

Upadłość

– Jestem kobietą upadłą.
– A ja mężczyzną upadłym.

Niedaleko pada mężczyzna od kobiety. 

Frustracja

Jazda po Polsce wiąże się z frustracją: co się rozpędzisz, to od razu fotoradar i ograniczenie do 50/h. 

Sedno problemu

Nie jest zaskoczeniem, że sednem problemu staje się brak papieru toaletowego.
Zużyjesz? OK, nie ma sprawy, ale powiedz o tym, bo inaczej papier stanie się sednem.

piątek, 8 czerwca 2012

Kropka i kreska

– Masz u mnie kreskę!
– No to jestem w kropce...

Telefon zaufania

Telefon braku zaufania.

Coraz częstszy przypadek. 

Euro-absurd (cdn.)

Euro powinno w Polsce trwać wiecznie: UEFA przejęłaby pełnię władzy (nie tylko faktycznie, ale i formalnie), partie polityczne by rozwiązano, a ludzie, uprawiając sporty, żyliby zdrowiej.

Tym bardziej tak się stać powinno, ponieważ kopanie to narodowy sport Polaków. 

Niemowlęta

Niemowlęta dzielimy na niebieskie i różowe. 

Euro2012 doniesienia

Cała Polska jest gotowa na Euro2012. Parafialny Klub Sportowy także szykuje murawę, by godnie przyjąć włoskich, katolickich piłkarzy na trening.

środa, 6 czerwca 2012

Problemy z klawiszami

Związki zawodowe sopranów, tenorów i basów zwróciły się o przyznanie im klawisza na klawiaturze komputerowej. „To niedorzeczne” – dowodzą – „by tylko alty były uhonorowane odrębnym klawiszem na klawiaturze”.

Czekamy na rozstrzygnięcie sprawy. Następne w kolejności do złożenia petycji ustawiają się klawisze białe, które, ponieważ jest ich mniej, żądają ochrony przynależnej mniejszościom.

Euro-absurd, nowa obawa

Czy planuje się obchodzić miesięcznice i rocznice rozpoczęcia Euro2012?

Planuję początek lipca i chciałabym poznać potencjalne utrudnienia na drogach. 

Problem pandy

HE! He, he, he. Ha ha ha. Yet another male chauvinist panda. 

wtorek, 5 czerwca 2012

Nie musisz: możesz lub nie możesz

Ze wszystkich stron słyszysz, że musisz.

Nie musisz. Naprawdę nic nie musisz.

Możesz.

Mów o tym głośno, o tym, co możesz. Jeśli nie możesz, szczerze to przyznaj.

Wkrótce zauważysz, jak wiele wokół ciebie się zmienia z "musisz" na "możesz". 

Wtorkowe postanowienie załamania

Postanowiłam się załamać.

Czy można zdecydować się na coś takiego? Co może człowieka do takiego postanowienia popchnąć?

Zanim się załamiesz, zastanów się, co się stało. Co doprowadziło, do takiej myśli? Czy można tego uniknąć następnym razem?

Nie pozwól, by załamanie wzięło nad tobą górę. Wykorzystaj złą sytuację do naprawy. 

Odgłosy życia

Deszcz pada, dysk twardy buczy, a kot chrapie.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Jak pisać?

Kolejne zestawienie książek o pisaniu. Czy nie wystarczy jednak pisać, pisać, pisać? 

Euro-absurd, myśl kolejna

Na wzór strażników obyczajności, na mieszkania i domy naloty będzie robić Straż Euro2012. Jej członkowie sprawdzą, czy mecze oglądają tylko zameldowani w danym miejscu i czy piją piwo sponsora. Jeśli znajdą osoby nieuprawnione do oglądania wraz z lokatorami, ci ostatni zostaną obciążeni opłatami za udostępnianie transmisji. Co do piwa, to niesponsorujące turniej wyleje się, właściciel lokalu lub jego główny najemca natomiast będzie mógł podpisać specjalną umowę partnerską, na mocy której dobrowolnie zobowiąże się do nabywania piwa sponsora przez najbliższe trzy lata, w ilości minimum 30 litrów miesięcznie na głowę zameldowanego. 

Thank you, Seth Godin, but I got there without you

Look around. There's no future in doing what you do, there's no past in what you've already had done. There's no present time, for you have no time for yourself.

One choice is to dive into your life, becoming more and more frustrated.

The other choice is to win today in order to create tomorrow and regain yesterday.

Thanks, Seth. 

Nowy/nowa

Nowy kolega lub nowa koleżanka w pracy. Z pewnością bardziej sympatyczny lub bardziej sympatyczna niż niejeden stary/niejedna stara.

niedziela, 3 czerwca 2012

Feeria barw w jesieni życia

Siedzą obok mnie państwo w feerii barw nieodpowiadającej na pierwszy rzut oka ich jesieni życia. Pan w letnim, jasnym garniturze, jasnych, niesznurowanych półbutach i jaśniejszych skarpetkach, w koszuli jasnoszarej, o ton jaśniejszej od garnituru. Cały jasny, cały szary, ale do tego ma krawat, od którego wzroku nie chcę oderwać. Popatrzyłam, a i on patrzył na mnie, uśmiechnęliśmy się do siebie. Krawat jest czarny, z dużymi czerwonymi i żółtymi wzorami. Wyróżnia się na jasnym tle jasnego pana. Garsonkę pani ma fioletową, w czerwono-białe, geometryczno-kwietne wzory. Do tego czerwona koszulka, czerwone buty, a w ręce czerwona portmonetka. Złoty łańcuch na szyi służy do zawieszenia na nim okularów, w złotoczarnej oprawie. Złoty blond włosów pani okala miłą, uśmiechniętą twarz zdobną w złoto-błękitny makijaż. Złoto na powiekach, a z powiek kapie błękit.

Feeria barw nieodpowiadająca na pierwszy rzut oka ich jesieni życia, a trudno, po chwili zastanowienia, znaleźć w tej kawiarni ludzi lepiej ubranych.

Wiesław Michnikowski - dziewięćdziesiąte urodziny

Najukochańsza z wszystkich piosenka dzieciństwa. Wygrała nawet z Wsiąść do pociągu, byle jakiego..., która ukształtowała moje pragnienie poniewierania się po świecie. Przezwyciężyła jednak moja miłość do pomidorów.

Pomidory lubię wąchać. Pani na stoisku z warzywami, na placu, gdzie zawsze robię "świeże" zakupy, już zna tę moją manię: zanim wybiorę, muszę podnieść do nosa, powąchać. Najchętniej sięgam po te na gałązce zawieszone, ciężkie, dojrzałe.

Wiesław Michnikowski wyśpiewał mój coroczny żal za odchodzącymi pomidorami. Zimowe pomidory nie pachną, zimowe pomidory nie dostarczają przeżyć.

Dziś dziewięćdziesiąte urodziny Wiesława Michnikowskiego. Wszystkiego najlepszego! Niech Pan nie będzie pomidorem, niech Pan nigdy nie odejdzie!

sobota, 2 czerwca 2012

4632

Dziś napisałam 4632 znaki, które mają wartość i znaczenie. 

Jet d'eau w Krakowie


Strawiński i Barthes

There are two musics (at least so I have always thought): the music one listens to, the music one plays. These two musics are two totally different arts, each with its own history, its own sociology, its own aesthetics, its own erotic; the same composer can be minor if you listen to him, tremendous if you play him (even badly) - such is Schumann. 

W jednym z programów "Kto słucha, nie błądzi" zaskoczeni prowadzący odrzucili nagranie Igora Strawińskiego dyrygującego własnym utworem. Wystarczy przeczytać początek jednego z esejów Rolanda Barthesa i wiemy, dlaczego to zrobili.

Roland Barthes, Musica Practica, in: Roland Barthes,  Image - Music - Text, essays selected and translated by Stephen Heath, Fontana Press, London 1977, s. 149-154, tu: s. 149. 

Czerwone wino i mole

W niedopitym kieliszku wina znalazłam utopionego mola. Nie wiedziałam, że mole lubią czerwone wino.

Na marginesie: czy kieliszek wina może być niedopity? Ja, owszem, mogę być niedopita i bywam, ale kieliszek?

piątek, 1 czerwca 2012

Pogoda marcowa

Patrzę na pogodę i zastanawiam się, czy urodziłam się pierwszego czerwca, czy pierwszego marca...

Mój pierwszy Sacher-tort


Piotruś Pan i Pani Ania

Czy piotrusiopaństwo musi być dla chłopców zarezerwowane?
To stan psychiki mężczyzny, który nie chce być dorosły, doskonała analiza społeczna, ale... Ale społeczeństwo się zmieniło i dziś już kobiety także nie chcą dorastać.
Pani Ania pewnego dnia uznała, że ludzie urodzeni w Dzień Dziecka nigdy nie dorosną. Po chwili zastanowienia stwierdziła, że każdy powinien móc się urodzić w Dzień Dziecka. 

Dorosłość

Nigdy nie dorośnie ta, która w Dzień Dziecka urodzona.

Najstarszy flet świata

Najstarszym aktualnie znanym instrumentem świata jest flet. Interpretować znaczenie tego odkrycia dla mnie? Nieee...
Oldest Musical Instruments To Date Discovered

Tort urodzinowy

Cały dom pachnie tortem. Nie mogę zasnąć z podniecenia.
Mój pierwszy tort. Moje pierwsze trzydzieste siódme urodziny.