czwartek, 14 czerwca 2012

Magnificat

Ile razy można wysłuchać Magnificatu Jana Sebastiana Bacha? Pięć, sześć pod rząd? Można.


śpiewa Philippe Jaroussky, kontratenor/alt. Zespołem Le Concert d'Astrée dyrygowała Emanuelle Haïm
Tekst Magnificatu zaczerpnięto ze Starego Testamentu, z hymnu Anny (1 Sm 2, 1-10). Fragment wykorzystany w tej arii brzmi tak:

Esurientes implevit bonis         
et divites dimisit inanes.           

Głodnych nasycił hojnie i w dobra spanoszył,
Bogaczów z niczym puścił i nędznie rozproszył.

Przepięknie śpiewa Philippe Jaroussky. Zwykłe "chwyta mnie za serce" wystarcza. Jego głos zestawiony z dwoma fletami, niezwykle subtelnie brzmiącymi, ukoił mnie dzisiaj. Cały ten Magnificat mnie uspokoił. Nie ma w nim niemieckiej twardości, brytyjskiej grzmiącej pewności, flamandzkiej inteligencji wykonania - myślę o różnych nagraniach, które znam. Jest tu delikatność, finezja frazowania. To Magnificat nie trąb jerychońskich, ale kobiety, która wielbi Pana, bo jest on jej Bogiem, jest on jej mężem, jest jej synem i jest nią samą. Tę jej radość, rozpierającą ją, wyśpiewują i wygrywają Francuzi lekko i spokojnie, wiedząc, że prawdziwe szczęście nie potrzebuje megafonu.

Brak komentarzy: