Najukochańsza z wszystkich piosenka dzieciństwa. Wygrała nawet z Wsiąść do pociągu, byle jakiego..., która ukształtowała moje pragnienie poniewierania się po świecie. Przezwyciężyła jednak moja miłość do pomidorów.
Pomidory lubię wąchać. Pani na stoisku z warzywami, na placu, gdzie zawsze robię "świeże" zakupy, już zna tę moją manię: zanim wybiorę, muszę podnieść do nosa, powąchać. Najchętniej sięgam po te na gałązce zawieszone, ciężkie, dojrzałe.
Wiesław Michnikowski wyśpiewał mój coroczny żal za odchodzącymi pomidorami. Zimowe pomidory nie pachną, zimowe pomidory nie dostarczają przeżyć.
Dziś dziewięćdziesiąte urodziny Wiesława Michnikowskiego. Wszystkiego najlepszego! Niech Pan nie będzie pomidorem, niech Pan nigdy nie odejdzie!
Pomidory lubię wąchać. Pani na stoisku z warzywami, na placu, gdzie zawsze robię "świeże" zakupy, już zna tę moją manię: zanim wybiorę, muszę podnieść do nosa, powąchać. Najchętniej sięgam po te na gałązce zawieszone, ciężkie, dojrzałe.
Wiesław Michnikowski wyśpiewał mój coroczny żal za odchodzącymi pomidorami. Zimowe pomidory nie pachną, zimowe pomidory nie dostarczają przeżyć.
Dziś dziewięćdziesiąte urodziny Wiesława Michnikowskiego. Wszystkiego najlepszego! Niech Pan nie będzie pomidorem, niech Pan nigdy nie odejdzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz