Przyjemnie mi, gdy okazuje się, że przypadkiem rzucona moja porada trafiła we właściwe miejsce. Dzięki temu na pewnej wystawie w Paryżu będzie także obraz Witkacego.
wtorek, 5 lutego 2013
niedziela, 3 lutego 2013
„Z głową u artystów różne rzeczy się dzieją”
Janusz Olejniczak: W Polsce trudniej nagrać niepolską muzykę.
Magdalena Rigamonti: Chopina najłatwiej?
JO: Chopin otoczony jest pewnym kultem. Zresztą nie tylko w Polsce. Za każdym razem, kiedy jestem w Japonii nie mogę się nadziwić. Tam Chopin jest świętością.
MR: Pan też tam jest postacią kultową.
JO: Oni prowadzą rankingi pianistów. Na pierwszym miejscu jest Artur Rubinstein. Ja mieszczę się w pierwszej dwudziestce. Tam też wychodzi tygodnik Chopin. Niesamowite.
…
MR: A noga się podczas koncertów nie przydaje?
JO: Przydaje, bo trochę się nogą pompuje. Ale złamanie nogi nie musi być przyczyną odwołania koncertu pianistycznego. Są poważniejsze powody, na przykład natury psychicznej. Z głową u artystów różne rzeczy się dzieją. Niektórym idiocieje, innym woda sodowa uderza, a jeszcze innym stres nie pozwala grać.
Improwizacja z nut, z Januszem Olejniczakiem rozmawia Magdalena Rigamonti. „Kalejdoscope”, 02/2013, s. 58–61, tu: s. 60. Wytłuszczenie moje.
Niezwykle czuły pianista.
Czasem pomaga, czasem nie
Wyjazd.
Niekiedy powrót przytłacza. Wracam i widzę, że tu się nic nie zmieniło. Bałagan nadal panuje w tym samym miejscu i jedyną widzialną zmianą jest świeży śnieg lub pokłady topniejącego.
Tym razem wyjazd wzmocnił, zmobilizował. Oby tak pozostało do... następnego wyjazdu.
Łezka w oku (efekt sublimacji)
August Rodin, jeden z moich ulubionych. Ten uśmiech, ten nos, ten naleśnik na głowie!
sobota, 2 lutego 2013
Wyjazd służbowy
To duża radość słyszeć, że jest się dobrym w tym, co się robi. A jeszcze większa radość jest wtedy, gdy na targach podchodzi klient do stoiska i mówi, że nie musimy mu nic prezentować. Dobrze zna nas i nasze produkty, gratuluje i... to wszystko.
Jest sens tego, co robię. Moja praca przynosi ulgę w pracy innych.
Jest sens tego, co robię. Moja praca przynosi ulgę w pracy innych.
Bambetle
Wyjeżdżając z Paryża, mam tyle bambetli, jakbym spędziła tu miesiąc, nie sześć dni. Przez Paryż staję się konsumentką.
Subskrybuj:
Posty (Atom)