Spotkałam ich dziś wszystkich na ulicach miasta. Mniej niż 55 tysięcy mieszkańców wyległo na bruk tylko po to, by stanąć mi na drodze do hotelu. Dorośli i dzieci unosili się jak oszaleli nad ziemią, w chaotycznym ruchu przeczącym francuskiej organizacji. Całe miasto drżało od Święta Muzyki, tylko dwie osoby były samotne. Katedra i ja.
Dojeżdżając do Beauvais pociągiem, w ostatniej minucie przed ostatnim przystankiem na trasie, przez okna widać katedrę, która przerasta miasto dziesięciokrotnie. Kamienne i ceglane fundamenty domów pamiętają pewnie czasy budowy świątyni, ale widocznie ich nie podlewano, nie urosły jak ona. Z pociągu można dostrzec wyraźnie, jak katedra nie pasuje do nich. Jak nad nimi dominuje, nie mając zarazem z nimi nic wspólnego. Uzurpatorka. Zła macocha, która wysysa wszystkie soki z tej ziemi.
Turystów w Beauvais spodziewano się niezliczoną liczbę. Lotnisko tanich linii miało ich tu ściągnąć. Kilka hoteli sieciowych powstało specjalnie w okolicach lotniska i nawet w samym mieście. Co z tego, skoro sztucznie wstawiona katedra, urbanistyczny fotomontaż, nie ma siły, by przyciągnąć nawet miejscowych, nie mówiąc o turystach? Mieszkańcy Beauvais objawili mi się dzisiaj po raz pierwszy, za to stawili się karnie wszyscy. Do tej pory w czasie pobytów tutaj wydawało mi się, że mieszkają tu wyłącznie kelnerzy i niemrawi sprzedawcy biletów do katedry (zawsze mówiący: „zamknięta”).
Katedra i ja połączyłyśmy się dzisiaj w naszej samotności: ona w swojej wielkiej samotności, ja mojej małej samotności.
Dojeżdżając do Beauvais pociągiem, w ostatniej minucie przed ostatnim przystankiem na trasie, przez okna widać katedrę, która przerasta miasto dziesięciokrotnie. Kamienne i ceglane fundamenty domów pamiętają pewnie czasy budowy świątyni, ale widocznie ich nie podlewano, nie urosły jak ona. Z pociągu można dostrzec wyraźnie, jak katedra nie pasuje do nich. Jak nad nimi dominuje, nie mając zarazem z nimi nic wspólnego. Uzurpatorka. Zła macocha, która wysysa wszystkie soki z tej ziemi.
Turystów w Beauvais spodziewano się niezliczoną liczbę. Lotnisko tanich linii miało ich tu ściągnąć. Kilka hoteli sieciowych powstało specjalnie w okolicach lotniska i nawet w samym mieście. Co z tego, skoro sztucznie wstawiona katedra, urbanistyczny fotomontaż, nie ma siły, by przyciągnąć nawet miejscowych, nie mówiąc o turystach? Mieszkańcy Beauvais objawili mi się dzisiaj po raz pierwszy, za to stawili się karnie wszyscy. Do tej pory w czasie pobytów tutaj wydawało mi się, że mieszkają tu wyłącznie kelnerzy i niemrawi sprzedawcy biletów do katedry (zawsze mówiący: „zamknięta”).
Katedra i ja połączyłyśmy się dzisiaj w naszej samotności: ona w swojej wielkiej samotności, ja mojej małej samotności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz