czwartek, 12 czerwca 2014

Igrzyska dla ubogich

Ledwo uniknęliśmy w Krakowie Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które miały się odbyć w 2022 roku, a wkraczamy w kilkunastodniowe „święto” piłki nożnej, igrzyska homogeniczne, tym razem w królestwie futbolu rozgrywane, w Brazylii. Zgodnie z tym, co twierdzą władze, podobnie jak w Krakowie, większość mieszkańców cieszy się na piłkarski maraton.

W państwie [...], dostatnio żyje sie tylko nielicznym wybrańcom [...]. Pozostali mieszkają w biednych , zamkniętych dystryktach. Gdy zaczęli się buntować, władze wpadły na pomysł, aby zorganizować igrzyska, które będą skutecznym narzędziem kontroli. 
– to o Brazylii? Nie, to fragmenty opisu fabuły filmu Igrzyska śmierci z Wikipedii. Uczestnicy piłkarskich bojów, podobnie jak bohaterowie filmu, pochodzą częstokroć z niższych warstw społecznych. Nie są losowani jak w filmie, ale muszą na udział w igrzyskach zasłużyć. Przygotowują się więc do rozgrywek od momentu, gdy potrafią chodzić, marząc o tym, by być wybranymi. W filmie trzeba liczyć na szczęście i zostać wylosowanym, a i tak społeczności dystryktów ćwiczą. Muszą być przygotowani do walki, gdyby to na nich padło. Podobnie dla ubogich mieszkańców krajów prawdziwie kochających piłkę futbol był kiedyś jedną z nielicznych realnych szans na wyrwanie się z faveli. Kariera – to nie znaczy zarabianie olbrzymich pieniędzy z gry, lecz normalne życie. Takie życie, jakie przez moment wiedli Rudo i Cursi z meksykańskiego filmu Carlosa Cuaróna. Pewnie nawet nie aż „takie” życie.


Futbol, sport prawdziwych mężczyzn rozbryzgujących z murawy testosteron, też stracił nieco na wymowie. Po pierwsze coraz popularniejsze (może z przymusu poprawności politycznej?) są rozgrywki kobiet. Po drugie piłkarze zorientowali się, że obojętne jak grają, mężczyźni i tak będą ich kochać. Kobiety natomiast pokochają ich, gdy staną się bardziej metroseksualni. Okiełznali zatem hormony i skompresowali testosteron w pojemniku z rozpylaczem. Murawy w Brazylii będą spływały nie wodą, jak na Stadionie Narodowym w Warszawie, lecz żelem ociekającym z ufryzowanych głów piłkarzy.

Nie zmienia to faktu, że igrzyska, mistrzostwa świata stały się wymownym potwierdzeniem podziału świata na bogatych i biednych. Bogaci kręcą biednym, to proste. Biedni cieszą się, że są kręceni, stroją się w piórka, łaszą do nóg bogatych i, jako eksbiedacy, zmierzają do grupy bogatych, kręcąc pozostawionymi za sobą ekspobratymcami. Biedacy zaś są w stanie tylko krzyczeć: „Ile wybudowałoby się przedszkoli za tylko te pieniądze, które wydano na kandydowanie”, jak ostatnio w Krakowie.
http://www.wprost.pl/ar/443539/Majchrowski-Przedszkola-zamiast-igrzysk-Irytuja-mnie-takie-naciski/
Oszukujemy sami siebie, my, biedacy, nienależący do grupy decydentów. Oni zaś decydują za nas, bo wiedzą, że w skrytości ducha każda bidusia nie je nie z biedy, lecz dla kariery anorektycznej modelki, a każdy biedak wetrze sobie lubrykant we włosy na wzór piłkarzy, którzy lada moment wbiegną na brazylijskie murawy. 

Brak komentarzy: