sobota, 2 marca 2013

Polio (Philip Roth, „Nemesis”)

That box from which you cannot force your way-out. That box in which a twelve-year-old was twelve years old forever. (s. 63)
In the driver's seat was a chunky little man in a dark suit whose nose was broken like his grandfather's and maybe for the same reason: anti-Semitism. (s. 68)
There the hot pack treatment continued, along with painful stretching of the contracted muscles of his arms and legs and of his back - which the paralysis had twisted – in order to „reeducate” them. (s. 239)
Wspaniała konstrukcja książki. Zwroty akcji zaskakujące, napięcie rosnące do kulminacji, a potem utrzymujące się na wysokim poziomie. Indywidualna historia winy i wiary wpleciona w dramat społeczności, doświadczanej przez tysiąclecia.

Polio, zatem, jako uzupełnienie antysemityzmu? Kolejna plaga egipska, tym razem zwrócona przeciwko Żydom z Newark?

Myślę o książce i, zarazem, czuję ból rozciąganych mięśni, strach przed punkcją, izolację, bezsilność. Paraliż to takie nieustępujące zdrętwienie, tylko nie czuje się ścierpniętych części ciała. Wpatruję się w kolano, czy drgnie, stuknięte młoteczkiem trzymanym przez cierpliwą dłoń lekarza.
Drgnęło. Lewe. Prawe jakiś czas później. Do dziś odczuwam jego słabość.

Do dziś też powraca ten sen, w którym nie mogę się poruszyć, świat cały pokruszony na kawałki, elementy, odłamki, spada na mnie. Nagle znika, jestem w pustce. Nie wiem, na czym stoję, nie wiem nawet, czy stoję. Lecz nie jestem w stanie ruszyć choć palcem. Jestem sparaliżowana. We snach do dzisiaj mam polio.

Dlatego tak bałam się tę książkę przeczytać i dlatego, skończywszy ją w środku nocy, boję się zasnąć.


Philip Roth, Nemesis, Vintage Books: London 2011.

Brak komentarzy: