czwartek, 19 września 2013

Matejko na Plantach

Kraków nie odpuszcza. Będziemy mieć na Plantach Matejkę.

Kraków z Matejki żyje
- mówi autor koncepcji pomnika, rzeźbiarz, prof. Jan Tutaj z krakowskiej ASP. Pozwolę się nie zgodzić. Kraków żyje z taniego piwa serwowanego dewizowym turystom.

Gdybym miała zaproponować, jak uhonorować Matejkę, zaproponowałabym pomnik odwołujący się do zachowanej w pamiętnikach opowieści o malarzu powracającym z nocnego balu karnawałowego, sunącym w objęciach Władysława Żeleńskiego, kompozytora, ojca Boya, w rytm mazura, wyśpiewywanego przez partnera.

Wmontowałabym w beton alejek głośniki, z których dobywałaby się melodia mazura. Każdy mógłby w ślad Matejki ruszyć w tany, upamiętniając tym samym artystę.

PS Zwracam uwagę na podejście do pomnika, jak do ołtarza. Nic, tylko stawiać znicze, wiązanki kwiatów, padać na kolana. Matejko – miejsce pamięci narodowej.

PS2 Plącze mi się po głowie, że mazur ów powstawał do którejś z oper Żeleńskiego. Ponieważ nie udało mi się go precyzyjnie namierzyć, oto Goplana.



PS3 Ten, jakże krakowski poranny incydent opisałam w moich Salonach krakowskich, dziś, niestety, dostępnych wyłącznie w antykwariatach i na aukcjach internetowych.

Brak komentarzy: