Budzi się syndrom ucieczki. Takiej, w której nie przebiera się nogami, ile w nich sił, lecz siedzi na łóżku, lekko kiwając – przód-tył-przód-lewy bok-tył-przód-prawy bok – i lekkie zachwianie sprawia, że zamiast do pracy, pójdę tam.
Nie, żartuję tylko. Uciekam wyłącznie w siebie.
Nie, żartuję tylko. Uciekam wyłącznie w siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz