środa, 27 lutego 2013

Spacerując,

Spacerując dziś po ogrodzie Tuileries, rozmyślałam o tym, jak często antyczni bohaterowie są przedstawiani nago. Ciekawe, czy tak właśnie jawili się w wyobraźniach rzeźbiarzy minionych epok?

Cyncynat, dajmy na to, przechadzał się goły brukowanymi ulicami Rzymu, a członek jego swobodnie zwisał na widoku, przyciągając wzrok spragnionych wrażeń Rzymianek? Togę kazano mu założyć, bo obrażał obyczajność, ale nie zachowało się w pamięci, czy po zdjęciu togi nagi pozostał.

A przecież Cyncynat (na zdjęciu nagusieńki, jak go artysta stworzył) był wzorem cnót. Wprawdzie obywatelskich, które niekoniecznie muszą z obyczajnością się pokrywać. Ciekawe, co na jego golutki wizerunek powiedzieliby sarmaccy bracia szlachta. Ciekawe, jak na gołe uosobienie cnót obywatelskich zareagowaliby współcześni propagatorzy republikańskich idei w wydaniu konserwatywnym.

Toga smętnie zwisa Cyncynatowi z ręki. Zwisa także jego przyrodzenie. Miejmy nadzieję, że paryżanki reagują na niego, choć on na nie nie reaguje. 

Brak komentarzy: