piątek, 12 grudnia 2008

Decyzja

Stoję przed trudną decyzją.
Znowu.
Po raz kolejny muszę wybierać czy walczyć o moje szczęście, o życie prywatne, o tego, kogo kocham i życie z tą osobą, czy kreować moją karierę, moje szczęście zawodowe.

To wybór między mną i mną... jedna „ja”, to ja prywatna i druga „ja” też jest prywatna. Tu nie ma różnicy. Praca i życie z kimś, to wszystko dopiero razem tworzy „mnie”. Konieczność wyboru jest okrutna: muszę podzielić się na pół i tylko połowę mojego szczęścia mogę mieć. Zawsze będę żałować tej drugiej połowy.

Która jest ważniejsza? Która jest bardziej prawdziwa? W której jest więcej mnie...?

To nie jest tradycyjny wybór między tym, co dyktuje serce i tym, co podpowiada rozum. Alternatywy są popierane przez serce. Rozum nakazuje uciekać od obydwu.

Chcę zasnąć i obudzić się w innym życiu. To już myśl o śmierci. Ale też o nadziei, że to inne życie jest lepsze. Ułuda.

Brak komentarzy: