Srebro brzęczy we włosach,
sypie mi się przez palce.
W srebra włosach i głosach
słyszę słowa najstarsze.
Słów się pozbyć nie umiem,
Mogę nimi się dzielić.
Srebrne głosy zrozumiem,
bo to barwa nadziei.
Mam słów zbyt wiele w głowie,
brzęczących, srebrnych, głośnych
Wszystkich ich nie wysłowię,
W srebrze będę je nosić.
Dedykowane tej pani, która nie uwierzyła, że moje siwe włosy to nie „srebrny balejaż” i na właściwym przystanku nie chciała mnie z autobusu wypuścić, grożąc, co to ona mi nie zrobi, jeśli nie podam adresu fryzjera. Nie wierzyła, gdy powtarzałam, że moim fryzjerem jest Natura, proszę pani, Natura.
sypie mi się przez palce.
W srebra włosach i głosach
słyszę słowa najstarsze.
Słów się pozbyć nie umiem,
Mogę nimi się dzielić.
Srebrne głosy zrozumiem,
bo to barwa nadziei.
Mam słów zbyt wiele w głowie,
brzęczących, srebrnych, głośnych
Wszystkich ich nie wysłowię,
W srebrze będę je nosić.
Dedykowane tej pani, która nie uwierzyła, że moje siwe włosy to nie „srebrny balejaż” i na właściwym przystanku nie chciała mnie z autobusu wypuścić, grożąc, co to ona mi nie zrobi, jeśli nie podam adresu fryzjera. Nie wierzyła, gdy powtarzałam, że moim fryzjerem jest Natura, proszę pani, Natura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz